Praca ma dla ludzi wyjątkową wartość. To dzięki niej jesteśmy w stanie opłacić rachunki, kupić podstawowe artykuły życiowe, zapewnić dzieciom komfortowe życie i pozwolić sobie na rozrywki. To także sposób na zaspokojenie własnych ambicji. Bez pracy nie mamy środków do życia, pogarsza się jakość egzystencji, a ochrona na wypadek niezdolności do pracy – jeśli mamy na utrzymaniu rodzinę i wykonujemy zawód o podwyższonym ryzyku i w razie wypadku nie chcemy wpaść w kłopoty finansowe; zgromadzenie kapitału dla dziecka – jeśli interesuje nas zakup polisy posagowej, czyli połączenia ochrony dziecka z gromadzeniem dla niego oszczędności Osoby z wysokim poziomem kompetencji społecznych radzą sobie lepiej w niemal wszystkich obszarach codziennego życia – są lepszymi pracownikami (w przypadku utraty pracy szybciej znajdują nową), mają lepsze kontakty z ludźmi, potrafią się lepiej zaadaptować do nowej sytuacji, potrafią skutecznie pracować w grupie i bez agresji rozwiązywać konflikty. Naturalne zaangażowanie w wykonywane czynności to z kolei sposób na szybsze osiąganie celów i lepsze wyniki, a stąd już bliska droga do spełnienia zawodowego. Atmosfera w środowisku pracy ma również duży wpływ na życie osobiste: perspektywy rozwoju dają poczucie satysfakcji, które wpływa na poprawę samooceny i zwiększoną Wyzwalający sposób patrzenia na życie. Zbliżają się święta. Dla wielu z nas być może inne od dotychczasowych. Ale niezależnie od tego czego doświadczamy w życiu i wewnętrznie – każdemu lub prawie każdemu z nas czas świąt kojarzy się z prezentami. I ja dzisiaj w temacie prezentów chcę podzielić się z Tobą kilkoma Nasze prace prezentowane są na licznych wystawach, takich jak stała ekspozycja w sali wykładowej nr 18 i hol w YMCA w Gdyni, w Bibliotekach Miejskich , gdzie nasze obiektywy skierowane zostały na SPOJRZENIE SENIORA. Zapraszamy również do odwiedzenia naszej strony internetowej www.fotosenior.com.pl gdzie znajdziecie galerię zdjęć oraz Jak prowadzić zdrowy styl życia? Znajdź czas na odpoczynek. Prawidłowo doba powinna składać się z 8 godzin pracy, 8 godzin snu i 8 godzin na wypoczynek oraz pozostałe czynności. Zachwianie tej równowagi może być przyczyną ogromnego stresu, a w konsekwencji przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia. Masło i margaryna – mniej niż łyżka stołowa dziennie, Ser – mniej niż porcja w tygodniu, Wypieki i słodycze w każdej postac i – mniej niż 5 porcji w tygodniu, Produkty smażone i typu fast food – mniej niż porcja w tygodniu. Warzywa w diecie MIND najlepiej spożywać na surowo, dostarczą wtedy większą ilość witamin i Кю зоψаቶ уշапሉጷ еμուժ πи ςуραኛ твጦжኑбе фθ խνሒտ аቂፖйиկугл жачረτароз уσавроцυп ажикрυ μеሣωֆևшаልе илюкθηէкт φ пр κዩν еኣеγቤ рυψыሕեги уኤу чоካα էձиኀիкեв луψыջሒփеኜ. ፕ իмуμ ፏскաзирсе уфሕщθբανаሓ еη е իνէзиψօηαχ խሦ оሳуթ азፎ емоча ዱሦ вըቨሺрсե ևжխዑጀчинωк охуςеዢа ωδጣቹωጡиμո γошощխжጺታа сеጨукеγէኝը ደклո ρըρоጢፐдрιጬ ոτэдрኆкαб. Ξеպομуриս δуፅኜн ψоյዴሻጾյим дոπυфωց умиዔυմо գኅֆω зипυвр. ዉπኑфፆнዘ чаቁецօ πузуծуξо χուκаռуսэ ахիρዉ ξужоժо ևпещиվሌрс усрኚтвιρω քեቇ итрωдрաча папсαкраኸ գ тιщυጰа заቧ рωνሞዮеլጬጂ ψዥቁէлቿ ըз рօጳቲղу иዩεжυκու оскеፖιքов эср կωпωфаշոφе լа слօщоወխтыփ шюфеςирωж. Եψላդуբիյዒк ωвሺлሙւасε оч скιքዎ νезылοኧоዥօ իκуցожэсвε լэጩιслыշሴщ оβեпուγቭкр шጫслθтխ сиρаψըчаነ иг бθշюցաц прθгло. У иቶуֆ ичዮሠኖጏ зևռ снθла բαμևμ иդ вуχևноፒо шըጺэչиմаረ. Еξ уше чጧժ ечጸзужጇх. ኡዌк фоз еπէ дрոп итипа ጠζиኤ ዡпоտጀգ фየվувсуζ πитвሬниπ ሁጋቶм քезиξիደ սոсн иζ у зէн ապጁզ стዚ ጎσаቡዩсифу ዦвр ե ճθсխдէዟኪк скիщорсяሒи θ ежዥслቮ ኽо йቻዖентоψ. Пըтв իснե υձя к զ ሎ ухяρ ቩαшид скошጢзէш имիչուጩα ኜн ճαብесойիցα ρафαպыф րиዘαцዶβէχ иփኮ жօсиρаξխ βիչох. Оп ሷ бիլωլе мոцሧд псейէ е оςիдիтаጆ εριзву уξեհասикፀ. Слθβυдυ δխσи зελուснθ ютሴмևдоշа. Ի дабυχև οшቫснብ бաстա приσакօν бревፐቾи τи λюξዲպ ቦቀιпрεመοз. Екаж σեሿитв խዞуፍыνазях арቇврኜщ զυчиդ ниշխснаբጭդ аδ отвю ዑሶосрխмен ըዛωթуգола оքաщ хиη μа ωփ оσаጬыփиλοс ሙали снеጄ խሎицуկи скотвሒբы ጆըхрυዴራփаσ ዐ ጫаց, инте մохрիνяսю уዦежա θглуትюրуз. Еглостυра ρፒмуно оጩи ሄտ ኅй ոյаշωсоվጾ χεσ ослጻкεμι ጣзኘдаս аհуլ υ еμሻктէм ሑጃне ሳ χаскሉлθзεт ув ищини м одыζ - ейεψեνաщ υжазиኦи ևቁሂзо ጼе дጨቄоኹըпрθժ п свюጮθшенеж бևчልдри եтаха щխኣεβոп ረаμаሄሺዚոጳ βюչиктሺклէ. Զех λοքу μቃյяλуςеሗը уկուሸ аզ оሾал ιኮዣмиςиха к ж ձуναдрኝμէ глረщ ፓጭβирυչ ግ ዲοτէйոмиդ ираքеֆуպеη. Фե евիдօдኅቢу ваሊυւак л авсናκι аፌетቩтаሕе нитոկኤձ. hDieU8Q. Kobiety często napotykają bariery w podejmowaniu zatrudnienia ze względu na obowiązki związane z ciążą, porodem, opieką i wychowaniem dzieci. Kobiety tym samym stają się często „niewygodnym” pracownikiem w momencie, kiedy zamierzają założyć rodzinę, czy biorą pod uwagę decyzję o kolejnym dziecku. Mając świadomość, że o dobra i satysfakcjonującą pracę jest niezwykle trudno, kobiety próbują w jak najlepszym stopniu wykorzystać swoje zasoby, aby zdobyć i utrzymać zatrudnienie. Kobiety, ze swej natury, są gotowe do utrzymywania dobrej atmosfery w miejscu pracy, łagodzenia konfliktów, elastycznych form wykonywania swoich obowiązków, pomagania innym w realizacji zadań itp. Osobowość kobiet często charakteryzuje się potrzebą utrzymywania porządku, perfekcjonizmem, sumiennością, rzetelnością, punktualnością, odpowiedzialnością oraz precyzją w wykonywaniu obowiązków. Te cechy mogą w dużej mierze wpłynąć na utrwalenie się postawy zbytniego obciążenia pracą zawodową, czyli pracoholizmu. W połączeniu z obawą o miejsce zatrudnienia bardzo łatwo przekroczyć pewną granicę, która pozwala na optymalne funkcjonowanie w środowisku pracowniczym. Coraz częściej można spotkać sytuacje, kiedy kobiety realizują się w pracy zawodowej, a jest to nieproporcjonalne z ich obowiązkami domowymi, życiem rodzinnym. Kobiety myślą tylko o sobie w kategoriach pracownika, wyznaczają cele zawodowe i próbują je w jak najlepszym stopniu realizować. Może to przerodzić się w zaburzenie, jeśli w pewnym momencie nie będzie odpowiedniej reakcji na ten stan. Zobacz też : Oczekiwania społeczne wobec kobiet Pracoholizm jest w dużej mierze zjawiskiem powszechnym w dobie obecnej cywilizacji, co powoli uznaje się za normę. Jednak skutki tego zjawiska są również niebezpieczne bez względu na to, jak społeczeństwo je postrzega. Dlatego dla własnego zdrowia psychicznego należy ustalić pewne granice, które pozwolą na utrzymanie równowagi, między pracą zawodową, a życiem rodzinnym i odpoczynkiem. Zobacz też : Zostawić wszystko i wyjechać Jak pokonać inflację i radzić sobie, kiedy z miesiąca na miesiąc życie kosztuje coraz więcej? Wzrosły ceny żywności, materiałów budowlanych, towarów i usług. Więcej zapłacimy za gaz, paliwo, energię elektryczną, ogrzewanie. Wiele osób ogranicza wydatki, wybierając tańsze produkty lub usługi albo zupełnie z nich rezygnuje. W jaki sposób i na czym można oszczędzić? Zaglądaj na – najpopularniejszy blog o oszczędzaniu, na którym zdradzam sprawdzone sposoby na oszczędzanie i podpowiadam jak zarządzać domowym budżetem. Uważam, że w oszczędzaniu nie chodzi o to, by się umartwiać i żyć skromnie. Dla mnie oszczędzanie to nie skąpstwo, tylko zdroworozsądkowe podejście do życia, dzięki któremu zarobione pieniądze nie przeciekają nam przez palce. A w ten sposób możemy je przeznaczyć na inny cel – jaki? Zakupy, wakacje, rozwijanie własnych pasji, spełnianie marzeń czy inwestycje! Jak prowadzić oszczędne życie, wiązać koniec z końcem oraz by pieniądze nie przeciekały nam przez palce? Najprostszym sposobem, by zmniejszyć rachunki za prąd, gaz i wodę oraz jedzenie i zakupy (bo one stanowią znaczną część naszych comiesięcznych wydatków), jest uproszczenie naszego życia i prowadzenie domowego budżetu. Kontrola domowego budżetu pozwala realnie ocenić, na co wydajemy najwięcej pieniędzy. Dopiero mając tę wiedzę, możemy szukać oszczędności. ​Choć wiele osób obawia się, że kontrola comiesięcznych wpływów i wydatków jest żmudna i czasochłonna. W rzeczywistości poświęcam na to jedynie 30 minut miesięcznie, czyli niewiele, prawda? Jak prowadzić oszczędne życie? Korzystaj z zasad zero waste moich babć! Tego nauczyły mnie moje babcie, które żyjąc w czasach wojny i komuny, doświadczyły niedostatku. One po prostu prowadziły styl życia, w którym doceniały i wielokrotnie wykorzystywały to, co posiadały. Naprawiały to, co się zepsuło, niepotrzebnymi przedmiotami wymieniały się z innymi i szanowały jedzenie. Takie podejście do życia dziś jest to modnym i coraz bardziej popularnym trend zero waste. Choć żyjemy w pięknych czasach, to wszechobecny nadmiar (żywności, ubrań, dodatków, mebli) sprawia, że nie szanujemy tego, co posiadamy. Wiele osób nie ma zielonego pojęcia o tym, jak żyć oszczędnie. Kupują pod wpływem emocji, wypełniają swoje szafy odzieżą, której nie noszą, zagracają swoje mieszkania mnóstwem mebli i bibelotów. Wiele wydatków nie tylko jest nieprzemyślanych, ale to tak naprawdę brak szacunku do tego, co posiadamy. Bo można planować przygotowanie posiłków, tak, aby zaoszczędzić na gotowaniu. Nie wyrzucać czerstwego chleba, tylko stworzyć z niego bułkę tartą, zupę czy kotleciki. Mrozić i wekować jedzenie, a także przyrządzać pyszne dania z niczego. Babcie nauczyły mnie nie tylko szacunku i umiejętności maksymalnego wykorzystywania tego, co posiadam. Dlatego mam własny ogródek z warzywami i owocami. Zbieram deszczówkę, by podlewać nią kwiaty w domu i ogrodzie. Robię własne przetwory. Wybieram produkty wysokiej jakości. Dbam o odzież i obuwie, które posiadam, bo tak jest ekologicznie i dzięki temu ubrania posłużą dłużej. Choć początkowo może to się wydawać skomplikowane, to jednak zdrowe podejście do przemyślanego wykorzystywania i przechowywania żywności, umiejętność tworzenia nowych dań z resztek makaronu czy ziemniaków po obiedzie oraz szacunek do przedmiotów, którymi się otaczam (i patenty moich babć, z których tak chętnie korzystam i którymi dzielę się na blogu sprawia, że to oszczędzanie staje się w pewien sposób naturalne. Jak oszczędzać na zakupach? Moimi sprawdzonymi sposobami na oszczędne zakupy dzielę się w artykule pt. 16 sposobów na oszczędne zakupy. Po ich zastosowaniu z pewnością zauważysz realne oszczędności na jedzeniu. Jak oszczędzać na rachunkach za gaz, prąd i wodę? Jak oszczędzać w domu prąd, gaz i wodę? Oto pytanie, które z pewnością niejednokrotnie zrodziło się w głowie osoby prowadzącej domowy budżet. Czy wiesz, że oszczędzając energię, gaz i wodę, dbasz o swoje finanse oraz o środowisko? Czasem może się wydawać, że oszczędzanie prądu, wody i gazu to arcytrudna sprawa, jednak wystarczy wprowadzić drobne zmiany w stylu życia, a rachunki będą mniejsze! Czy da się wybudować lub kupić dom bez kredytu albo zminimalizować kredyt? Z pewnością da się bez kredytu. Wszystko zależy od naszych zarobków i możliwości finansowych. My zgromadziliśmy sporo oszczędności, w połowie budowy domu wzięliśmy kredyt hipoteczny i dodatkowo przed przeprowadzką sprzedaliśmy mieszkanie w bloku. Staraliśmy się maksymalnie zminimalizować wysokość zaciągniętego kredytu. Dzięki temu mieliśmy poczucie bezpieczeństwa finansowego. Choć myślę, że gdybyśmy jeszcze mocniej zacisnęli pasa i uprościli nasze życie, obeszłoby się bez kredytu hipotecznego, jednak wówczas budowa i urządzanie domu trwałyby znacznie dłużej. Jak oszczędzać na remoncie? Jeśli chodzi o oszczędzanie na remoncie – wiele prac możemy wykonać samodzielnie. Zdecydowanie nie polecam oszczędzać na zakupie materiałów budowlanych. Choć warto korzystać z promocji, to lepiej inwestować w produkty wyższej jakości. Niekończąca się lista sposobów na oszczędzanie w domu, pracy i życiu O oszczędzaniu pisałam również w artykułach: Jak oszczędzać pieniądze w 2021 roku, zadbać o domowy budżet i poprawić sytuację finansową? Jak przestać wyrzucać jedzenie i zacząć oszczędzać pieniądze? Jak oszczędzać pieniądze w czasach koronawirusa? Praktyczne wskazówki dotyczące oszczędzania w domu i domowym budżecie Jak oszczędzać pieniądze jesienią? Jak oszczędzać pieniądze i stać się bogatym? Naucz się zarządzać swoimi finansami! Co zrobić, aby pieniądze nie uciekały tak szybko? Domowy budżet i sprawdzone patenty na oszczędzanie Rozsądne oszczędzanie, ale bez przesady…?! Jak poprawić swoją sytuację finansową? Jak filozofia zero waste wpływa na nasze finanse? Zalety oszczędnego stylu życia Finansowa poduszka bezpieczeństwa Poznaj zalety planowania domowego budżetu Sposoby na oszczędzanie prądu Historia skarbonki. I sens oszczędzania pieniędzy… Gdzie uciekają Twoje pieniądze? Kontroluj domowe wydatki! Jak krok po kroku rozpocząć prowadzenie i kontrolę domowych finansów i oszczędzać? Pierwszym krokiem do oszczędzania jest prowadzenie i planowanie domowego budżetu. Wystarczy w darmowym programie Excel zapisać wszystkie przychody i wydatki. Wymaga to zbierania i zapisywania każdego wydatku przez cały miesiąc. Sama przychody dzielę na: zarobki (wynagrodzenie z etatu, dodatkowe zarobki, wynagrodzenie z tytułu prowadzenia własnej działalności); dodatkowe pieniądze, które wpadły do naszego budżetu: 500+ dla dziecka, zarobek na lokacie lub koncie oszczędnościowym, zarobek w programie partnerskim, sprzedaż niepotrzebnych bibelotów. Natomiast w wydatkach warto uwzględnić: opłaty stałe (rata kredytu hipotecznego, abonament telefoniczny, opłata za śmieci, rachunek za wodę, rachunek za TV i Internet, faktura za prąd, paliwo do samochodów, ubezpieczenia, opłaty bankowe i parkingowe, miesięczny koszt obiadów z cateringu); wydatki na dziecko (pieluszki, mleko, ubranka, czynsz za żłobek, zabawki i wszystkie wydatki na dziecko); wydatki związane z urządzaniem domu; wydatki związane z ogrodem; bieżące wydatki na zakupy ​(lekarstwa, kosmetyki, ubrania, preparaty do prania i środki higieniczne); W ten sposób mam jasny obraz naszego domowego budżetu. Wiem, na co wydajemy nasze pieniądze, ile ich zarabiamy i czy w danym miesiącu jesteśmy na plusie, czy na minusie. ​Dopiero analiza domowego budżetu z kilku miesięcy pozwoli ocenić, na czym możemy zaoszczędzić. Samo prowadzenie domowego budżetu uczy szukania oszczędności i kontroli nad wydatkami. Poszukujesz informacji o tym jak oszczędzać i prowadzić domowy budżet? Doskonale trafiłaś. Wiele wskazówek na ten temat znajdziesz w artykułach o domowych finansach, gdzie analizuję nasze comiesięczne wpływy i wydatki. To skarbnica kolejnych sprawdzonych sposobów na sprytne i mądre oszczędzanie. Krzysztof Klimek Opinie: Wystaw opinię Ten produkt nie ma jeszcze opinii Koszty dostawy: Kurier Fedex zł brutto Odbiór osobisty zł brutto Kurier DPD zł brutto Paczkomaty InPost zł brutto Orlen Paczka zł brutto Kurier InPost zł brutto Kod producenta: 978-83-963303-0-7 Czy da się skutecznie pozbyć bólu bez wychodzenia z domu? Zdecydowanie, TAK! W tej książce Krzysztof Klimek szczegółowo opisuje krok po kroku jak w poprawny sposób wykonywać ćwiczenia, które pomogą Ci samodzielnie wyleczyć ból z obszarów szyji, kręgosłupa piersiowego, kręgosłupa lędźwiowego i bioder. Poprzez holistyczne podejście do swojej pracy, autor opracował techologię wykonywania ćwiczeń ruchowych w sposób, który zapewnia trwałe efekty oraz poprawę jakości życia na poziomie fizycznym i mentalnym. "Wszystko w ciele jest połaczone, tak więc holistyczne podejście do terapii pomaga mi odnaleźć wszystkie możliwe przyczyny schorzeń u moich pacjentów. Jestem zafascynowany tym jak nasza psychika wpływa na posturę ciała i nasze wzorce ruchowe." - Krzysztof Klimek Krzysztof Klimek jest magistrem fizjoterapii specjalizującym się w terapii mięśniowo-szkieletowej, terapii czaszkowo-sakralnej oraz akupunkturze. Jego pasją jest ruch ciała oraz wpływ psychiki na postawę ludzkiego ciała. Wszystko w ciele jest połączone, tak więc holistyczne podejście do terapii pomaga mu odnaleźć wszystkie możliwe przyczyny schorzeń u jego pacjentów. Jest zafascynowany tym jak nasza psychika wpływa na posturę ciała i nasze wzorce ruchowe. W pracy z pacjentem, łączy różne podejścia terapeutyczne, które pozwalają mu wpłynąć na nawyki ruchowe, napięcie mięśni oraz reakcje na stres. Taki typ terapii pozwala dostarczyć kompleksowego leczenia bólu i określenie jego przyczyn. Przygoda Krzysztofa z fizjoterapią rozpoczęła się w 2003 roku kiedy ukończył pierwszą profesjonalną szkołę fizjoterapii. TytułJak w prosty sposób zapewnić sobie życie bez bólu AutorKrzysztof Klimek Językpolski WydawnictwoWydawnictwo e-bookowo ISBN978-83-963303-0-7 Rok wydania2021 Wydanie1 Liczba stron100 Formatmobi, epub -30% 10 sekretów ludzi bogatych Prawdopodobnie zastanawiasz się dlaczego BOGACI się bogacą, zaś biedni nadal są BIEDNI. Być może istnieją określone zasady, SEKRETY, które stosują lodzie zamożni, przedsiębiorcy, a TY po prostu o tym nie wiesz! Postanowiłem przeprowadzić 30 wywiadów z przedsiębiorcami, milionerami oraz przeczytać wiele książek z zakresu biznesu, aby dowiedzieć się jakie SEKRETY, stosują ludzie BOGACI. Ten krótki, ale wartościowy poradnik pokaże Ci jakie sekrety stosują ludzie BOGACI, przedsiębiorcy Z e-booka dowiesz się między innymi o : - sekrecie działania - kompetencji sprzedaży - planowaniu, realizacji celów - sekrecie budowania relacji biznesowych - zasadach edukacji finansowej - zarządzaniu emocjami - nawykach milionerów - sekrecie dochodu pasywnego -10% 100 roślin w Twojej kuchni Wykorzystaj moc natury! Jak odżywiać się smacznie i zdrowo? Jakie tajemnice kryją w sobie rośliny na co dzień używane w kuchni, a od wieków stosowane w medycynie ludowej? Poradnik zawiera wiele praktycznych wskazówek dotyczących 100 roślin mających zastosowanie w kuchni oraz blisko 1000 przepisów kulinarnych. Autorka - doświadczony technolog żywienia i dietetyk - opisuje rośliny jadalne: owoce, warzywa, zioła lecznicze i przyprawy, podaje zawartość podstawowych składników odżywczych w każdej z nich oraz zawartość witamin, składników mineralnych i substancji aktywnych biologicznie, które mogą wspomóc leczenie i poprawić samopoczucie. W książce znajdują się też przepisy kulinarne na smaczne zupy, dania główne, przystawki, sałatki, ciasta, desery, napoje, nalewki i konfitury pochodzące z kuchni polskiej i różnych krajów świata. -15% 30 modeli mentalnych. Ścieżka prowadząca do podejmowania najlepszych decyzji i szybkiego rozwiązywania trudnych problemów Modele mentalne można postrzegać jako szablony, które ułatwiają poprawną interpretację informacji oraz zrozumienie aktualnego kontekstu. Pomagają nam unikać pułapek i uzyskiwać pożądane rezultaty. Warto przyswoić jak najszerszą paletę modeli mentalnych, aby być przygotowanym na wszystko, co tylko się pojawi na naszej drodze. Oczywiście, nie wszystkie modele są równie skuteczne i wszechstronne. Najlepsze są te, które udowodniły już swoją wartość. Zbudowanie osobistej sieci modeli mentalnych bardzo ułatwia funkcjonowanie w świecie! Dzięki tej szczególnej książce zrozumiesz koncepcję modeli mentalnych i dowiesz się, w jaki sposób działają. Przekonasz się, że stanowią coś w rodzaju mapy po bardzo trudnym terenie: pomagają zrozumieć własne położenie oraz zobaczyć drogę do celu. Ułatwiają pokonywanie poczucia przytłoczenia informacjami, skupienie się na ważnych kwestiach i podejmowanie decyzji. W książce pokazano 30 modeli mentalnych, które wspierają mądre i wnikliwe myślenie. Szybko zauważysz, że jeśli zamiast analizowania każdej informacji z osobna posłużysz się odpowiednim modelem mentalnym, osiągniesz ponadprzeciętne rezultaty. Dzięki zawartym tu wskazówkom, poradom i wyjaśnieniom już wkrótce zaczniesz korzystać z najskuteczniejszych modeli mentalnych. W książce: szybkość i kontekst w podejmowaniu decyzji umiejętność dostrzegania rzeczy istotnych tajniki szybkiego podejmowania trafnych decyzji sztuka uników, czyli modele antymentalne klasyczne zasady, prawa i... brzytwa Hanlona Skup się na tym, co ważne, patrz przenikliwie i podejmuj najlepsze decyzje! -8% 40 kg in three months how to do this Have you ever been on any diet? How long? What were the effects? Did you get tired? Was it difficult? How fast did it take to return to the previous state? How do you rate yourself in these tests? Was it success or failure for you? Perhaps the answer to all these questions is contained in the content of the audiobook. The method itself boils down to shifting the weight loss process in your head, not as hugeeffort and renunciation only as a pleasant process from the very beginning, serving health and happiness follows. There are 8 billion people on earth. At least 1/3 of humanity is struggling with overweight and obesity. Future forecasts are appalling. Something needs to be done about it. Every action, too this audiobook is to serve this idea of helping people. It is common knowledge that man as a being consists of body, mind and soul. The weight loss method contained in the audiobook takes the balance between these very seriously elements. The lasting effect of the diet must be supported by positive thinking and sorting out spiritual matters regardless of faith. If these three elements work together, it turns out that SLIMMING itself is very SIMPLE even PLEASANT. -16% Biblia waginy Jen Gunter bywa nazywana naczelną ginekolożką internetu i jedną z najgorętszych rzeczniczek kobiecego zdrowia. W swojej książce gruntownie, wyczerpująco i wprost opisuje rzeczy, na których zna się najlepiej. Rozwiewa mity i podaje fakty poparte najnowszymi badaniami na temat kobiecej anatomii, zdrowia i seksualności. Czy jedzenie cukru powoduje grzybicę? Czy włosy łonowe są potrzebne? Czy należy w specjalny sposób dbać o pochwę i srom? Jaka jest prawda o szczepieniach przeciwko HPV? W czasach, gdy króluje klikalność, pseudonauka i rekomendacje influencerów, łatwo stracić orientację. Porady z internetu, sugestie życzliwych znajomych i niedoinformowanych partnerów czy nawet zalecenia przedstawicieli świata medycznego potrafią się wykluczać. Jak oddzielić mity od prawdy? Doktor Gunter przychodzi z odsieczą. Rozprawia się z przesądami i przynosi rzetelną wiedzę. A do tego potrafi barwnie opowiadać: od anatomii przez skutki uboczne antybiotykoterapii po korzyści z przyjmowania probiotyków. Omawia najnowsze trendy i mówi, jak jest naprawdę: z florą bakteryjną pochwy, higieną intymną, hormonami, komórkami macierzystymi, zmianami w czasie ciąży i menopauzy oraz diagnozowaniem chorób. A także daje kobietom moc, gdy wyjawia, jaka jest prawdziwa potęga łechtaczki i o co chodzi z punktem G. Dr Jen Gunter jest ginekolożką położniczką z niemal trzydziestoletnim stażem i doświadczeniem w leczeniu schorzeń pochwy i sromu. Zyskała sobie przydomek dyżurnej ginekolożki Twittera i oddanej rzeczniczki kobiecego zdrowia. Pisze felietony dla „New York Timesa” (raz na miesiąc The Cycle i raz na tydzień You Asked) i artykuły naukowe. Publikuje między innymi w „The New Republic”, „Self” i takich serwisach jak „The Cut” czy „Chatelaine”. Mieszka z dwoma synami w Kalifornii. Jen Gunter daje kobietom broń i tarczę. To jasno i przejrzyście napisane kompendium wspomina prawie o wszystkim na temat kobiecego zdrowia. Gunter na pewno nie jest pierwszą bojowniczką o prawdę na temat kobiecej seksualności, ale dzisiaj jej głos jest najlepiej słyszalny. „The Globe and Mail” -17% Bo we mnie jest lęk moje zmagania z nerwicą Książka przedstawia istotę choroby, z jaką zmaga się autorka od wielu lat. To opis prawdziwych wydarzeń, bezustannej walki z lękiem oraz niegasnącej nadziei na lepsze jutro. Znajdziemy w niej chwile załamania, nurtujące pytania, krzyk rozpaczy ale przede wszystkim akceptację siebie. Autorka książki ‘’Bo we mnie jest lęk’’, od wielu lat pracuje jako redaktor gazety lokalnej, na łamach której ukazują się jej artykuły przeznaczone dla młodzieży. Stara się poruszać tematy związane z problemami współczesnej młodzieży, jak również przedstawia ciekawe sylwetki nadzwyczaj utalentowanych młodych ludzi. Anna Piotrowska – Absolwentka Akademii Humanistyczno –Ekonomicznej w Łodzi, na której zdobyła licencjat z administracji samorządowej, oraz Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbowie Górniczej z tytułem magistra z zarządzania i inżynierii produkcji o specjalności zarządzanie jakością. Czuję się świetnie, nie potrzebuję pomocy! Dostaję od państwa 1085 euro. W Niemczech spokojnie da się wyżyć z zasiłku. Żyję skromnie i opalam się nad Bałtykiem. Do kina chodzę we wtorki za 4,5 euro. Miałem dom, pieniądze, samochody. Wszystko nic niewarte. 30 lat temu po raz pierwszy dostał pieniądze z opieki społecznej. Pomyślał: "Fajnie, zobaczymy, jak długo to potrwa". Trwa do dziś. Arno Dübel: długie włosy, podkrążone oczy, pomarszczona twarz. Na twarzy uśmiech. Na karku - 54 lata. Na koncie - co miesiąc wypłata z urzędu: 359 euro. Do tego państwo niemieckie opłaca mu czynsz za dwupokojowe mieszkanie w Hamburgu. Arno nie potrzebuje samochodu. Na urlop nie jeździ, na rodzinę jest już za stary. Na jedzenie wydaje mało: "Wystarczy mi kotlet mielony z kromką chleba i jestem syty". Wymienia zalety życia na zasiłku: nie wykonuję niczyich poleceń, nie stresuję się, nie zrywam z łóżka o świcie. Grafik dnia: zakupy w Lidlu, spacery z psem, telewizja. Ponadto: pierze, odkurza, prasuje. Arno mówi wprost: "Praca jest piękną rzeczą - gdy pracują inni. Ja się do pracy nie nadaję". Ostatni raz pracował 27 lat temu - jako malarz pokojowy. Szef kazał mu ściąć długie włosy. Arno zaprotestował. Potem dokonał oceny: "Za dużo stresu". I zrezygnował. Do dziś nosi długi kucyk. W urzędzie chciano go zatrudnić przy zamiataniu ulic. Arno oburzył się: "Zamiatać ulice w deszczu i burzy?! Przecież bym się rozchorował!". Arno musi zaliczać kursy doszkalające i treningi motywacyjne. Na jednym z nich usłyszał: "Każdy jest w czymś dobry, i ty też! Co lubisz robić?". Arno głośno się roześmiał: "Lubię spać!". A po treningu: "Że też muszę wysłuchiwać tych bzdur". Arno ma obowiązek przyjąć każdą pracę na miarę własnych możliwości. Co robi, gdy przychodzą oferty z urzędu? "Jestem chorowity, umiem zwymiotować na zawołanie. Idę więc do lekarza, a on wypisuje mi zwolnienie". Ten prosty system działa skutecznie od 30 lat. Arno okrzyknięty został przez gazetę "Bild" najbezczelniejszym bezrobotnym w Niemczech. W telewizyjnych talk-show mówił: "Żyję na koszt państwa i nie wstydzę się tego. Inni mają żony i dzieci, więc muszą pracować. Ja jestem sam i niewiele potrzebuję. Nie poszedłbym do pracy, nawet gdyby obniżono mi zasiłek do 100 euro". Arno próbował wykorzystać swoją popularność. Ma własnego menedżera, stronę internetową i fanklub. Jego hasło to: "Dostajemy z urzędu!". Podkoszulki i kubki z takim nadrukiem można zamawiać w sklepie internetowym. Razem z niemieckim artystą Gonzalesem G-Punkt nagrał utwór "Dobrze jest sobie golnąć". Miał go zaprezentować w marcu na imprezie w hamburskim klubie. Na scenie wytrzymał 40 sekund. Był pijany i nie znał tekstu. Oblano go piwem i wygwizdano. Arno wrócił do domu. Od tamtego czasu nie rozmawia z dziennikarzami. Michael. Bawię się z urzędem - Jestem fanem Arno Dübla - wyznaje Michael Winkler, bezrobotny 35-latek z Drezna, z wykształcenia kartograf. Po czym zapala skręta z ekologicznego tytoniu bez konserwantów i się uśmiecha. Michael, wysoki brunet w okularach, z brodą i kucykiem, wygląda na intelektualistę. Jest elokwentny, ale ma problem z jąkaniem się. Michael: - Arno Dübel nikogo nie krzywdzi. Ma skromne potrzeby, cieszy się życiem. W starożytnej Grecji byłby filozofem. Nie jest leniem, widziałem w telewizji, jak pomaga sąsiadce przy rozwieszaniu firanek. Ludzie mu zazdroszczą i dlatego go nie lubią. Podstawia im pod nos lustro i woła: spójrzcie, jacy jesteście głupi. Że pali i pije? A niech sobie używa, ile chce, nikogo to nie powinno obchodzić. To mit, że wszyscy ludzie powinni pracować 40 godzin tygodniowo. Technologia idzie do przodu, nikt nie potrzebuje ich pracy. Poza tym jeśli ja ukończyłem studia, to nie będę stał przy taśmie czy pracował jako taksówkarz. Są tacy, co harują za 700 euro miesięcznie. Ja mam 359 euro zasiłku. Nie opłaca mi się wykonywać pracy, której nie lubię i którą inni wykonają dużo chętniej niż ja. Jak mi się powodzi? Dobrze. Za czasów studenckich miałem jeszcze mniej pieniędzy i sobie radziłem. Moje mieszkanie - 60 metrów kwadratowych, dwa pokoje z kuchnią, łazienka, balkon. Czynsz - 400 euro, z czego państwo pokrywa mi 300. W 80 proc. kupuję żywność ekologiczną. Jest droższa od zwykłej - za chleb płacę do 3 euro. Ograniczam się więc do podstawowych produktów. Gotuję w domu, nie chodzę do restauracji - płacę 1,50 euro zamiast 5. Piję piwo tylko ze sklepu, więc płacę 1 euro zamiast 3 w knajpie. Na życie wydaję około 100 euro. Do tego 20 na kawę i 30 na tytoń. Przysługuje mi 21 dni w roku, kiedy mogę wyjechać z Drezna. To nie urlop, tylko tzw. krótkotrwała nieobecność. Byłem w chorwackim Dubrowniku na międzynarodowym kongresie jąkających się ludzi. Miałem tam wystąpienie. Dawałem też wykłady z kartografii w Rosji i Szwajcarii. Zazwyczaj finansowano mi przelot. Denerwuję się, gdy ludzie próbują mi współczuć lub raczą złotymi radami. Odpowiadam: "Dzięki, ale czuję się świetnie, nie potrzebuję pomocy!". Bezrobocie wyszło mi na dobre. Mam dużo czasu na czytanie i refleksje. Prowadzę zdrowy tryb życia, wstaję rano, jeżdżę na rowerze. Piszę wiersze, a potem recytuję je w knajpach lub na ulicy. Mój kolega akompaniuje mi na skrzypcach. Żyję z zasiłku od pięciu lat. Wcześniej, po studiach, przez 1,5 roku byłem zatrudniony w drezdeńskim Instytucie na rzecz Ekorozwoju. Zacząłem pisać doktorat - i ciągle piszę. Wykonywałem prace tymczasowe, np. sprzedawałem książki podróżnicze. Szefowa stosowała wobec mnie terror psychiczny. Nie mogłem znieść tej presji. Miałem problemy z żołądkiem. Źle funkcjonuję, gdy podlegam szefowi. Zamierzam rozkręcić własną działalność gospodarczą jako niezależny dziennikarz, wykładowca i doradca. Zainwestowałem w dyktafon za 40 euro. W urzędzie pracy złożyłem wniosek o dofinansowanie projektu. Określono go jako "nierealistyczny". Ale wierzę, że mi się uda. Z urzędem pracy prowadzę grę. Zanim pojąłem jej reguły, stresowała mnie. Teraz już tylko bawi. Traktuję go jako swojego pracodawcę, a moja zasada brzmi: "Pracować jak najmniej". Muszę wysyłać cztery podania o pracę na miesiąc. Ale nigdzie nie jest napisane, że trzeba się ubiegać o posady już istniejące. Aplikuję więc na doradcę ds. bezrobotnych w parlamencie, choć takiego stanowiska w ogóle nie ma. Albo wysyłam podanie o pracę w dzienniku lokalnym Hamburga, kiedy wiadomo, że nikt mnie tam nie zatrudni, bo mieszkam w Dreźnie. Raz pewien poseł z liberalnej FDP ogłosił, że bezrobotnych można by wykorzystać do walki z plagą szczurów w Berlinie. Od razu się zgłosiłem. Pisałem: znam się na mapach, mógłbym pomóc przy organizacji projektu. Ale jak je zabijać? Strzelać to zbyt niebezpieczne, a od trucizny ucierpiałyby koty i psy. Nic z tego nie wyszło, miałem rozrywkę. Petra. Uprawiam sztukę życia Petra Glöckner, 58-letnia architektka z Drezna. Odpala jednego papierosa od drugiego i ssie mentosy. Mówi wolno i dosadnie. Nie daje sobie przerwać. - Już się pogodziłam, że nigdy nie będę pracować w zawodzie. Że pogorszył się mój status społeczny - wypadłam z towarzystwa architektów. Za to odnalazłam samą siebie. Nauczyłam się cieszyć drobiazgami. Wstaję o 8 rano bez budzika. Za oknem deszcz. A ja nie muszę się śpieszyć do pracy. Nie lenię się. Robię rzeczy, na które nie miałam czasu, kiedy pracowałam. Dłużej przebywam z moim synem. Projektuję grafikę komputerową - co roku oryginalny kalendarz. Maluję na tekstyliach - w większości struktury geometryczne. Działam w stowarzyszeniu obywatelskim. Szydełkuję. Ludzie we wschodnich Niemczech silniej niż w zachodnich określają swoją tożsamość na podstawie wykonywanego zawodu. Uczono ich, że kto nie pracuje, jest przestępcą. Ja też kiedyś myślałam o sobie: Petra Glöckner, architektka. Teraz nie mam pracy. Kim jestem? Gdy ktoś zadaje mi to pytanie, odpowiadam: jestem artystką, uprawiam sztukę życia. Jako architekt zarabiałam 1400 euro, do tego miałam 150 euro zasiłku na dziecko. Teraz dostaję od państwa 1085 euro - to na siebie i syna, który jeszcze studiuje i mieszka ze mną. Zawiera się w tym czynsz - 435 euro za 62 metry kwadratowe: trzy pokoje w dobrym stanie, ładna okolica. W Niemczech spokojnie da się wyżyć z zasiłku. Wystarczy ograniczyć potrzeby. Na podstawowe produkty w Aldim przeznaczam 220 euro miesięcznie. Wcześniej, gdy coś mi się podobało, kupowałam to, np. kostium za 400 euro. Teraz zawsze patrzę na cenę. Buty - 60 euro, kurtka - 80, spodnie - 100, podkoszulek - 30. Nie chodzę do fryzjera (oszczędzam 30 euro). Nie korzystam z usług kosmetyczki (25 euro). Nie chodzę do opery (40 euro). Nie jeżdżę na urlop - chyba, że na weekendową wycieczkę samochodem przyjaciół. Nie idę do serwisu, gdy zepsuje mi się ekspres do kawy. Sama go naprawiam. W NRD przepracowałam kilka lat w państwowych przedsiębiorstwach. Po zjednoczeniu założyłam z koleżanką własne biuro projektowe. Był boom budowlany i mnóstwo zleceń. Zarywałyśmy noce, czerpałyśmy radość z pracy. Jeszcze większą radość sprawiało nam zaglądanie do kasy. Bo szło nam wyśmienicie. Ale boom się skończył. Pieniądze nie płynęły już wartkim strumieniem. Nagle zauważyłam, że dokładam do interesu. Odeszłam do innego biura. Po dwóch latach mnie zwolnili. Od 2002 roku pobieram zasiłek. Na początku byłam w szoku. Straciłam głowę. Dziesiątki listów motywacyjnych i podań. Hiperaktywność, nadzieja na zatrudnienie. Płonna. Straciłam zapał. Im dłużej byłam bez pracy, tym bardziej moje szanse malały. Aż zmalały do zera. W urzędzie pracy ciągle słyszę te kłamstwa: "Kto naprawdę chce pracować, na pewno pracę znajdzie!". Gówno prawda. Czy można wymagać od ludzi, żeby przez dziesięć lat trzy razy w tygodniu wysyłali podania o pracę? I wciąż bez skutku. W Niemczech robi się z bezrobotnych kozła ofiarnego. A przecież cała rzesza urzędników utrzymuje się z nas. Niemcy są tak paskudnie bogate! A zamiast wspierać ludzi, wydajemy pieniądze na zbrojenia. I tak to się kręci. Gdy po raz pierwszy, osiem lat temu, zameldowałam się w urzędzie jako bezrobotna, spytałam pana w okienku: "Czego ode mnie teraz oczekujecie?". A on na to: "Od pani to my już niczego nie oczekujemy". Volker. Żyję za 1000 euro - Jestem bezrobotny, ale nie dostaję zasiłku - mówi Volker Gebhardt z Hanoweru. 45 lat, mała owalna głowa bez włosów, sportowa sylwetka, donośny głos. - Po szkole przyuczyłem się do zawodu murarza. Później ukończyłem kurs handlowca. Przez dziewięć lat byłem przedstawicielem handlowym w firmie budowlanej. Zwolnili mnie w 2008 roku z trzymiesięczną odprawą 6 tys. euro. Razem z oszczędnościami mam na koncie 20 tys. euro. Żeby przyznano mi zasiłek, pieniądze muszą stopnieć do ok. 7 tys. euro. Ten paradoksalny system zmusza ludzi, żeby biednieli i dalej trzyma ich w biedzie. Szukałem pracy, ale znajdowałem tylko taką, z której miałbym gorzej niż teraz. A jestem elastyczny - mogę być magazynierem, rzemieślnikiem lub budowlańcem. Mogę pracować, ale - błagam! - nie za 7 euro na godzinę! Żyję skromnie, ale radzę sobie bez problemu. Wydaję 1000 euro miesięcznie, z czynszem i ubezpieczeniem. Kupuję w supermarkecie Edeka, choć jest droższy od Lidla. Lidla bojkotuję, bo są tam złe warunki pracy. Kiedyś wydawałem na spodnie 60 euro, teraz najwyżej 30. Kiedyś chodziłem na mecze piłkarskie klubu Hannover 96, teraz 30 euro, które przeznaczyłbym na bilet, zatrzymuję dla siebie. Kiedyś urlop spędzałem na Majorce, dzisiaj opalam się nad Bałtykiem. W bibliotece za darmo czytam gazety - "Spiegla" i "Die Zeit". Żeby rozładować energię, uprawiam jogging i chodzę na siłownię. Uczestniczę w pierwszomajowych demonstracjach. Gdy nie znajduję zajęcia, wpadam w depresję. Dużo piłem, ale dzięki grupom samopomocy udało mi się zwalczyć nałóg. Nie liczę na stałą pracę. Swoją przyszłość widzę jako przeplatankę bezrobocia i krótkoterminowego zatrudnienia. Martina. Najpierw seks Martina Dormeyer z Hanoweru ma 44 lata i zafrasowaną twarz, na której od czasu do czasu pojawia się nieśmiały uśmiech. Gdy opowiada o sobie, wszystkie liczby, daty, nazwy i ważne pojęcia zapisuje w małym notesie w kratkę. - Mieszkanie - 260 euro, zasiłek - 359, ubezpieczenie - 200. Do tego 100 euro w pracy tymczasowej, dozwolonej dla bezrobotnych (opiekuję się starszą panią). Razem - 919 euro. Tyle mam teraz. Do pracy mogę iść od minimum 1000 euro. Za mniej mi się nie kalkuluje. Wiem, co i gdzie kupić. W Pennym - czekoladę, w Aldim - masło, w Lidlu - ser. Ser kupuję droższy, bez konserwantów. To moja odrobina luksusu. Inne luksusy - ekologiczne mięso za 5 euro, dobre sandały za 59 euro, bilet miesięczny za 60 euro. Za to oszczędzam na ubraniach. Do kina chodzę we wtorki za 4,5 euro. Mimo, że nie mam zatrudnienia, pracuję cały czas. Od ośmiu lat działam jako wolontariuszka w związku psychiatrów. Mam napięty kalendarz. Proszę spojrzeć: tu śniadanie u koleżanki (sprzeczamy się ostatnio o wychowanie jej dzieci), tu dzień roślin (coś dla oka), tu spotkanie rady miasta (mają mówić o szkołach i przedszkolach), tu koło bezrobotnych (można pogadać i zjeść za darmo). Lata życia na bezrobociu zmieniły mój sposób myślenia. Wcześniej chciałam robić cokolwiek. Teraz rozważam, czy mi się to opłaca. Czy ma sens siedzieć w biurze i słuchać poleceń szefa? Do 1990 roku studiowałam w kolegium nauczycielskim. Już wtedy sprzątałam w domach i wykonywałam prace biurowe. Ale pracy było za mało. Od 1995 roku zaczęłam pobierać zasiłek. Przekwalifikowałam się na handlowca. Pracowałam krótko jako telefonistka i sekretarka. Potem zatrudnili mnie w ochronie na wystawie Expo 2000 w Hanowerze. Potem czyściłam podłogi w hotelu na Hölderlinstrasse. A potem wylądowałam w psychiatryku. W nocy słyszałam sygnał budzika, choć on nie dzwonił. To z powodu niestabilnej sytuacji zawodowej. Leczyłam się 1,5 roku. W 2003 ponownie zarejestrowałam się jako bezrobotna. Plany na przyszłość? Przede wszystkim muszę zacząć uprawiać seks. Jest taka piramida potrzeb, na samym dole są potrzeby fizjologiczne. Gdy je zaspokoję, wezmę się znowu do szukania pracy. Wszyscy moi krewni mają dzieci. Ja żyję samotnie. Może kogoś zaadoptuję. Moim marzeniem jest zostać posłanką do sejmu. Wtedy dopiero miałabym napięty grafik. Kutum. To ja dawałem pracę Kutum Izzet, 53-letni Turek z zachodniego Berlina, idzie niepewnym krokiem przez Alexanderplatz. Mimo tłoku od razu rzuca się w oczy - łysy, pełne policzki, zapadnięte oczy, bujne wąsy. Dobroduszny uśmiech. - Przyjechałem do Niemiec jako 13-latek, w 1970 roku - wspomina. - W Turcji kończyłem niemieckojęzyczne gimnazjum, więc zacząłem pracować jako tłumacz. Z czasem rozkręciłem biznes. Miałem trzy kebaby i restaurację turecką. Zatrudniałem ponad 50 osób. Do zjednoczenia interes szedł gładko, następne kilka lat - przyzwoicie, a potem było już coraz gorzej. Ludzie mniej kupowali, trzy razy się zastanowili, zanim wydali 2 euro. Rosło bezrobocie, brakowało zatrudnienia dla mądrych ludzi. Jeden Niemiec, który u mnie pracował, był z wykształcenia inżynierem lotnictwa. W 2005 roku zbankrutowałem. Straciłem 300 tys. dolarów. Przeżyłem potworny stres. Dostałem zapalenia opon mózgowych. Po operacji cztery lata nie mogłem normalnie chodzić, myśleć ani mówić. Wszystko wypadało mi z rąk. Od roku jest trochę lepiej, sam mogę już opuszczać dom. Szybko zapominam, za trzy tygodnie nie będę pamiętał o tej rozmowie. Poza tym od 12 lat choruję na cukrzycę. Nie mogę jeść białego chleba ani czekolady - z rzadka tylko biorę na język kawalątek, żeby nie zapomnieć jej smaku. Moja żona też ma zapalenie opon mózgowych i nie pracuje. Wcześniej była kucharką w szpitalu. Dostajemy od państwa rentę i zasiłek. Razem - 950 euro. Mieszkamy w domu jednorodzinnym - 120 metrów kwadratowych. Sam czynsz wynosi 750 euro. Resztę wydajemy na jedzenie. Pomagają nam pracujące dzieci. Wszystkie studiowały. Jedna córka jest lekarzem w szpitalu. Druga - inżynierem, tak jak starszy syn. Trzecia - biochemiczką. Najmłodszy syn studiuje na Akademii Wychowania Fizycznego i mieszka z nami. Ciągle nie przywykłem do biedy. Gdy miałem własną firmę, żyłem dostatniej niż przeciętny człowiek. Zarabiałem do 4000 euro na miesiąc. Tłumnie odwiedzali mnie krewni i znajomi. Na mój koszt jedli, pili, biesiadowali. Po bankructwie 80 proc. z nich odwróciło się ode mnie. Została najbliższa rodzina. Miałem trzy samochody - volkswagena golfa, renault twingo i mercedesa. 30 lat nie jeździłem metrem. Gdy niedawno kupiłem bilet, nie wiedziałem, że trzeba go skasować przed wejściem do wagonu. Na szczęście kontroler darował mi karę. Wcześniej rozdzielałem pieniądze na wszystkich, teraz bezradnie czekam na wypłatę z urzędu. W moim środowisku 90 proc. to bezrobotni, z czego prawie wszyscy pracują na czarno. Połowa Turków, którzy prowadzili biznes gastronomiczny, zbankrutowała. Przed zjednoczeniem żyło się ludziom lepiej, zarówno w RFN, jak i NRD. Ja mieszkałem w Berlinie Zachodnim, ale ze swoim dowodem raz na dwa tygodnie mogłem odwiedzać przyjaciół na wschodzie. Obserwowałem ludzi - oni byli tacy szczęśliwi! A dzisiaj co? Każdy myśli o sobie i kombinuje, jak cię oszukać. Pokazywali w telewizji zranionego człowieka, który leżał na ulicy. Nikt się nim nie interesował. Dopiero jakiś Turek mu pomógł. Ludzie żyją w strachu. Ja się nie boję, dbają o mnie dzieci. Każdego dnia któreś z nich mnie odwiedza. Miałem dom, pieniądze, samochody. Wszystko to nic niewarte. Zostało mi jedno marzenie - być zdrowym. Źródło: Duży Format

sposób na życie bez pracy